Co myślicie na temat mojego bloga?

czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział IV

Obudziły mnie poranne promienie słońca. Niechętnie obróciłam się na brzuch i przykryłam głowę poduszką. Chwilę mi zajęło poukładanie sobie wszystkiego w głowie. Może jednak nie będzie tak źle? Powoli wygramoliłam się z ciepłego łóżka i poszłam z wszystkimi potrzebnymi rzeczami do łazienki. Zdjęłam pidżamę i weszłam pod prysznic. Ciepłe strumienie wody spływały po moim nagim ciele. Znamię na nadgarstku wciąż mnie trochę bolało. Umyłam się szybko cała i wyszłam spod prysznica. Spojrzałam na mundurek i mimowolnie się uśmiechnęłam. Założyłam bieliznę, a zaraz potem wysuszyłam i podkręciłam włosy. Pomalowałam rzęsy tuszem, podkreśliłam też oczy eyelinerem. Zauważyłam coś dziwnego, jeden kosmyk moich włosów nie był naturalnie blond, był czerwony. CZERWONY. Przestraszyłam się nie na żarty. Próbowałam coś zrobić, oblałam go wodą, myłam szamponem i suszyłam. Na moje szczęście kosmyk wrócił do naturalnego blondu. Nie miałam pojęcia co się stało. Przyjrzałam się sobie, wszystko było normalne...chyba. Z zamyślań wyciągnęło mnie pukanie i wołanie Care. Założyłam szybko mundurek i wyszłam z łazienki. Spojrzałam na dziewczynę przepraszająco i odłożyłam pidżamę do łóżka. Usiadłam na jego kancie i wzięłam do ręki plan lekcji. Dzisiaj czekały mnie 2 godziny zajęć praktycznych, historia, zaklęcia i uroki oraz 2 godziny zajęć medycznych. Zapowiadało się nieźle - pomyślałam. Byłam bardzo ciekawa co mnie tu czeka. Czy dowiem się czegoś o moim ojcu... Nagle drzwi łazienki lekko się uchyliły i do pokoju weszła zirytowana Caroline.
- Serio? Ja mam w tym chodzić?! - powiedziała wskazując na swój mundurek.
- Ładnie wyglądasz. - powiedziałam chcąc jakoś pocieszyć dziewczynę.
- Dzięki, ale...Ehh - westchnęła z bezsilności i opadła na łóżko.
- Jakoś to będzie, chodź! - powiedziałam wesoło i spojrzałam zachęcająco na Caroline.
Blondynka przewróciła oczami i razem zeszłyśmy na dół. Julie i Sam już nie było. Uśmiechnęłam się niepewnie do Care, wzięłam głęboki wdech i wyszłam.

***

- Bal inauguracyjny? - zapytałam zdziwiona, jedząc kolejną kanapkę z dżemem.
- Tak, to odwieczna tradycja tej szkoły. - powiedziała beznamiętnie Julie. - Otwiera rok szkolny i inne duperele. Gdzie Caroline?
Wzruszyłam ramionami i rozejrzałam się po sali. Pomieszczenie było ogromne. Fiołkowe ściany pięknie kontrastowały z panelami z drewna egzotycznego. Ogromne okna wpuszczały do pomieszczenie wiele światła. Uczniowie siedzieli przy okrągłych stołach, na których widniało wiele różnego rodzaju potraw. Nagle otworzyły się wielkie drzwi wejściowe, wpuszczając do środka średniego wzrostu blondynkę. Szybko podbiegła do naszego stolika, usiadła i cała podekscytowana zaczęła jeść rogaliki.
- Hej! - powiedziałam zdziwiona. - Co się stało?
- Bal! Jest już jutro, więc bez gadania idziemy dzisiaj na zakupy! - pisnęła wesoło.
Uśmiechnęła się, zachichotała i wróciła do jedzenia.

***

- Cisza! - krzyknęła nauczycielka wchodząc do klasy.
Jednym machnięciem ręki zapaliła wszystkie kandelabry w klasie. Byłam strasznie zdenerwowana. Nikogo tu nie znałam, siedziałam koło jakieś brunetki. Sale były w stylu średniowiecznym. Sufit wieńczyły gotyckie sklepienia. Pomieszczenie było jasne i przestrzenne. Uczniowie siedzieli dwójkami w ławkach rozstawionych po klasie. Ciszę przeszył donośny głos nauczycielki.
- Ogień. - zaczęła i usiadła na kancie swojej ławki. - Jeden z czterech żywiołów, bardzo potężny. Nieokiełznany przez człowieka. Jesteście tu, żeby nauczyć się kontroli nad nim. Ostrzegam, jeżeli ktoś w tej sali nie zamierza mnie słuchać i mieć w swoich szanownych czterech literach to co tu się dzieję, tam są drzwi. - dokończyła ozięble i wskazała na drzwi wejściowe. - Więc zaczynajmy! Splećcie dłonie, zamknijcie oczy i skupcie się! Musicie wydobyć swój wewnętrzny ogień. Nie oczekuję, że któremukolwiek z was się to uda. Oczyśćcie swój umysł, myślcie tylko o ogniu.
Zamknęłam oczy, splotłam dłonie i wzięłam głęboki wdech. Mimowolnie uśmiech zawitał na mojej twarzy. Poczułam to, tą siłę. Mój własny ogień. Panowałam nad nim, było to uczucie nie do opisania. Otworzyłam oczy i rozłożyłam dłonie. Obie płonęły, nie czułam gorąca. Czułam przyjemne ciepło, zaintrygowana wpatrywałam się w płomienie. Nagle ktoś mnie szturchnął, wytrącając tym mnie z równowagi,a dłonie wróciły do normalnego stanu.
- Co? - syknęłam wkurzona do brunetki.
- Twoje włosy. - wybąkała przerażona.
Spojrzałam na nią zirytowana i ujęłam w ręce kosmyk moich włosów. Były czerwone, ale nie tylko kosmyk, prawie połowa moich włosów. Nagle poczułam ogromny przypływ gorąca, a moje ciało otoczyła jakaś mgiełka. Patrzyłam przerażona na moje ciało, a zaraz potem na nauczycielkę. Była zdezorientowana, moje ręce znów zaczęły się palić, ale o wiele większym i mocniejszym płomieniem. Szybko wstałam z ławki i wybiegłam z klasy, jedyne co słyszałam to głos nauczycielki krzyczącej moje imię. Biegłam jak najszybciej mogłam, muszę się stąd wydostać. Zobaczyłam drzwi od damskiej łazienki, więc bezmyślnie tam wbiegłam.Oddychając ciężko oparłam ręce o umywalkę. Próbowałam się uspokoić, niestety nic z tego nie wyszło. Podniosłam głowę i spojrzałam w lustro. Zasłoniłam ręką buzię tłumiąc krzyk. Moje oczy przybrały czerwony kolor.



poniedziałek, 15 lipca 2013

Powrót!!!

Hej :**************
Postanowiłam WRÓCIĆ !!
Przepraszam za tak długą nieobecność! :<
Jestem okropna...
Mam nadzieję, że mi wybaczycie....:)
No więc, biorę się za następny rozdział, który powinien się pojawić w przeciągu kilku dni!
Zwłaszcza przepraszam Sonie Salvatore z bloga http://swiatlo-mroku.blogspot.com, która czekała na rozdział prawie 2 miesiące, sory słonko ;***

niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdział III


Gdy wyszłam z lasku zobaczyłam coś niesamowitego. Stałam na polanie otoczonej przez brzozy i różno kolorowe krzaki. Dalej był ogromny, okrągły budynek ze szklaną kopułą,
 zamiast dachu. Gmach miała też wiele pięknych okien. Na prawo od niego było chyba z 50 drewnianych domków, natomiast za budynkiem były 4 większe. Nie widziałam ich
za dobrze, bo na tamtej wysokości była mgła. Nagle podbiegł do mnie duży wilczur. Na początku się przestraszyłam, ale gdy zobaczyłam jego zielone oczy wypełnione radością, strach mnie opuścił.
- Hej mały. - powiedziałam i pogłaskałam go po pyszczku.
Piesek zamknął oczy i mruknął z lubością. Uśmiechnęłam się, wzięłam rękę i poszłam dalej, ale pies mnie zatrzymał.
- Poczekaj chwilkę. - mruknął wilczur
Stałam w osłupieniu. Czy pies właśnie coś powiedział?
- Tyy....ty mówisz? - wydukałam
Pies westchnął i spojrzałam na mnie wymownie.
- Tak, tak mówię. - odpowiedział. - nigdy nie widziałaś żeby pies gadał.?
Pokręciłam przecząco głową. Pies uśmiechnął się szeroko i usiadła koło mnie.
- To dziwne. - mruknęłam
- Możliwe. Opowiedz mi coś o sobie.- odpowiedział - A tak ogólnie to mam na imię Max.
Usiadłam koło niego i zaczęłam opowiadać. Jestem niestety bardzo gadatliwa, co było mi wiele razy wypominane przez Jess. Mówiłam Max'owi o wszystkim, o tacie, o moim życiu i przyjaciołach. Słuchał uważnie.
- Wiesz co Kate, chyba musisz już iść. - powiedział szybko
- Zanudziłam Cię, prawda? - zapytałam smutno
- Nie, ale o ile wiem, to masz apel za 3 minuty. - odpowiedział uśmiechnięty
- CO?! Gadaliśmy godzinę? Jeny, to naprawdę muszę iść, pa! - odpowiedziałam i poszłam w stronę okrągłego budynku. Był przy nim duży harmider, wielu uczniów pchało się do środka. O dziwo, mi się udało,  znalazłam wolne miejsce i usiadłam. Przede mną siedziały jakieś dwie dziewczynki, które zawzięcie o czymś rozmawiały i rozglądały się po pomieszczeniu. Inni też rozmawiali, witali się z przyjaciółmi i spali. Spanie tu wydawało mi się trochę dziwne, ale nie wnikam. Pomieszczenia wyglądało jak sala w teatrze. Na "balkonach" musieli najpewniej siedzieć nauczyciele. Na scenę weszła wysoka blondynka. Miała na oko 40 lat. Ubrana była w długą, beżową suknie, czarny sweter i ciemne kozaki. Wyglądała na miłą.
- Witam was uczniowie! - zawołała. Miała bardzo donośny głos. Wszyscy zamilkli. - Witam wszystkich na kolejnym roku nauki  w akademii Żywiołów.
Na scenę weszło jeszcze trzech mężczyzn i dwie kobiety. Kobieta kontynuowała.
- Większość mnie zna. - zaczęła - ale, dla naszych pierwszoroczniaków, przedstawię się jeszcze raz. Jestem Profesor Miranda Scott. Teraz kilka ogólnych ogłoszeń. Jak co roku macie kategoryczny zakaz wchodzenia do lasu duchów. Wejście do niego będzie srogo karane. Macie się słuchać nauczycieli i opiekunów. Po 23 nie wolno wychodzić z domków. Plan zajęć dostaniecie wieczorem. A teraz będę wywoływać naszych nowych uczniów, proszę was żebyście ustawili się koło siebie, więc....Samantha Dark,...Aron Van Garden,....Julie Ramos,....Katie Jonson,...Caroline Jones...David Donavan...
Przeszłam przeze mnie fala gorąca, rozejrzałam się, przełknęłam ślinę i poszłam w stronę sceny. Czułam na sobie wzrok wielu osób. Kobieta prowadząca otwarcie uśmiechała się do mnie serdecznie. Po kilku minutach na scenie roiło się od pierwszoroczniaków. Po zakończeniu ceremonii Pani Scott zaprowadziła nas do innego pokoju.
- Teraz przydzielimy was do domków, Ci którzy już zostaną przydzieleni proszę o udanie się do swoich nowych domów. - powiedziała patrząc na każdego z nas. - Więc...Katie Jonson, Caroline Jones, Julie Ramos i Samantha Dark są w domku nr 49. Rose, Stella, Monica i Natalie w 48. Aron, David,....
Posłusznie poszłyśmy w stronę naszego domku. Trochę nam to zajęło, ale wspólnymi siłami znalazłyśmy domek nr 49. W środku panował półmrok. Po zapaleniu światła, ukazał nam się salon. W centrum była beżowa kanapa i dwa fotele. Pomiędzy nimi stał czarny stoliczek. Ściany miały kolor liliowy. Po drugiej stronie pokoju stał telewizor. W głębi pomieszczenia była kuchnia, a obok niej drzwi do łazienki.
- No dobra, Jestem Caroline Jones. - powiedziała średniego wzrostu blondynka.
Przyjrzałam się jej. Miała lekko falowane blond włosy do ramion, niebieskie oczy. Na sobie miała czarne rurki, trampki i prześliczny beżowy sweterek. Uśmiechała się wesoło.
- Katie Jonson - odpowiedziałam z uśmiechem
- Samantha Dark - powiedziała wysoka, rudowłosa dziewczyna
- Julie Ramos. - odpowiedziała niskiego wzrostu brunetka.
Uśmiechnęłam się promiennie. Dziewczyny wyglądały na naprawdę fajne. Po zapoznaniu poszłyśmy do swoich pokoi spać. Mi udało się mieć pokój z Caroline. Na naszych łóżkach leżały mundurki. Przyjrzałam się strojowi. Była to czerwona marynarka, czarno-czerwony krawat, beżowa bluzka i czarna spódniczka. Odłożyłam strój na krześle przy moim łóżku i położyłam się na nim.
- Ja mam w tym chodzić?! - zapytała Caro wskazując na swój mundurek. Był identyczny, tylko marynarka była niebieska.
- Obawiam się, że nie mamy wyjścia. - odpowiedziałam smutno.
- O nie, nie, nie. Przecież to w ogóle do siebie nie pasuję! Idę jutro do Scottowej  o zmianę tego!
- Mogę pójść z tobą? - zapytałam
- Jasne. - odpowiedziała wesoło. - Dobranoc.
- Branoc.
Przykryłam się i próbowałam zasnąć. Miałam tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi. Pełna obaw odpłynęłam do krainy snów.
_______________________________________________________________________________

No to mamy rozdział 3 :D
Dziękuję za wszystkie komentarze, bo to one motywują! ;**
Zapraszam na prolog -> http://megan-tvd-story.blogspot.com/
Pozdrawiam Yśka ;**






sobota, 20 kwietnia 2013

Ogłoszonko ;D

Na początek:
Nowy rozdział będzie jutro :> Przepraszam za tak długie oczekiwanie...; /
+ Serdecznie zapraszam do komentowania mojego drugiego bloga -> http://megan-tvd-story.blogspot.com/
Oczywiście tego będę nadal prowadzić ;)
Życzę powodzenie na testach wszystkim trzecioklasistom ! ;**
+ Zapraszam do komentowania poprzedniego wpisu. Bardzo dziękuję Sonii Salvatore, za dodanie swojej postaci ;**
Pozdrawiam Yśka ;*

środa, 17 kwietnia 2013

Ogłoszenie :D

Mam taki pomysł ;) :
Może ktoś chciałby mieć u mnie w opowiadaniu swoją postać?
Jeżeli ktoś taki się znajdzie, proszę, żeby w komentarzu do tego wpisu napisał oto takie informacje na temat swojej postaci :
- Imię i Nazwisko,
- Wygląd,
- Cechy charakteru,
- Jaka akademia,
- Kim jest dla głównej bohaterki, ( przyjaciółką, wrogiem, osobą wobec niej obojętną, współlokatorką* i inne)
- Niedaleka przyszłość,
- Wiek,
- I inne informacje, które chciałybyście zamieścić w opisie swojej postaci.

                                              Serdecznie Zapraszam do wzięcie w tym udział ! :D
Jestem otwarta na propozycje ;***
* Jeżeli chodzi o tą współlokatorkę, to pamiętajcie  że w  jednym domku może być uczeń jednej akademii, tzn. w każdym domku jest jeden mag wody, jeden ognia, jeden ziemi i jeden powietrza.
Pozdrawiam Yśka ;****


piątek, 12 kwietnia 2013

The Versatile Blogger.

Na początek chciałabym podziękować dziewczynom z http://milosci-pierwotnych-i-nie-tylko.blogspot.com/ i
 http://completelybrokenlove.blogspot.com/. za nominacje w The Versatile Blogger :)
 Zasady:
1. Należy podziękować nominującemu.
2. Napisać 7 faktów o sobie.
3. Nominować 10 blogów i poinformować o nominacji ich autorów.

Fakty:
1. Mam blond loki i zielone oczy.
2. Uwielbiam podróżować.
3. Kocham zwierzęta.
4. Jestem bardzo gadatliwa i szalona.
5. Muzyka moim życiem.
6.Uwielbiam pisać.
7. Jestem serialoholikiem :D

Nominuję:
1. http://www.swiatlo-mroku.blogspot.com/
2. http://darkest-dream.blogspot.com/
3. http://www.love-forbes.blogspot.com/
4. http://tvd-tylko-moj-swiat.blogspot.com/
5. http://klaroline.bloog.pl/
6. http://only-love-is-real-klaroline.blogspot.com/
7. http://claus-i-caroline.blogspot.com/
8. http://klaroline-od-nienawisci-do-milosci.blogspot.com
9. http://love-that-consumes-you.blogspot.com/
10. http://klaus-caroline.blogspot.com/



środa, 27 marca 2013

Rozdział II

Przepraszam was bardzo, że tak zaniedbałam.... Teraz postaram się dodawać rozdziały raz na tydzień ;)
***
Obudziłam się, nadal siedziałam w tym cholernym pociągu... Spojrzałam przez okno, jechaliśmy przez ciemny las. Nic szczególnego. Pociąg się zatrzymał. pewnie znowu jakaś stacja - pomyślałam
Wyjęłam z kieszeni kurtki słuchawki i zaczęłam słuchać muzyki. Zamknęłam oczy. Od razu przypomniały mi się moje wspólne wakacje z Jess. Brakuje mi jej do przecież moja najlepsza przyjaciółka. Otworzyłam oczy i spoglądałam przez okno. Pociąg mknął przez las. Nagle zauważyłam jakiś cień, to był mężczyzna. W ciemnym płaszczu.Przed jego zniknięciem ujrzałam tylko blask jego zielonych oczu. Otrząsnęłam się i postanowiłam coś zjeść. Poczułam piekący ból w prawej ręce.Syknęłam i złapałam się za nadgarstek. Co się dzieje do cholery?! Na moim nadgarstku zaczął dość boleśnie pojawiać się jakiś dziwny znak. Chciałam coś zrobić, ale nie wiedziałam nawet co.!  Wzięłam arafatkę z siedzenia i przydusiłam nią ranę. Gdy ból ustał spojrzałam na rękę. Wyglądała w miarę normalnie, ale znak na ręce został. Wstałam z podłogi, bo to właśnie tam się znajdowałam. Świetnie zaczynam! - pomyślałam. Co to może być? Co oznaczać? - myślałam gładząc nadgarstek. Usłyszałam bardzo znaną mi melodie. Wyjęłam telefon i odebrałam.
Jessica: Katie! Hej, jak tam?
Katie:  Jess! A dobrze...  trochę się nudzę, a u cb?
J: Ja to się dopiero tu nudzę! Bez ciebie to tak tu nudno... Mam nadzieję, że spotkamy się jak najszybciej.
K: Uwierz mi ja też! Jess...zaraz, a ty nie powinnaś mieć teraz biologii?!
J: Powinnam..., ale postanowiłam pospać godzinę więcej. Smith'owi wcisnę kit, że zaspałam.
K: Jak co tydzień! Że on Ci w to jeszcze wierzy...
J: Ciii. To moja siła perswazji!
K: Jasne, jasne... ja kończę...a ty marsz do szkoły!
J: Okej, okej...Pa!
Rozłączyłam się i uśmiechnęłam. Będzie mi jej cholernie brakować! Nagle do wagony, ktoś wszedł. Po stroju poznałam , że to maszynista.
- Panienko, to ostatnia stacja, musisz wysiąść.
- Ehh.. Jasne już idę.
Wzięłam walizki i powoli wyszłam z pociągu. Rozejrzałam się przede mną był tylko las. Pociąg odjechał. Westchnęłam, wzięłam torby i poszłam przed siebie. Po jakiś 5 minutach znalazłam ścieżkę, była cudowna.
Po obydwóch jej stronach rosły brzozy. Słońce leniwie przedzierało się przez korony drzew. Doszłam do potężnej, żelaznej bramy. Przełknęłam ślinę i czekałam. Nagle przede mną pojawiła się jakaś kobieta. Miała krótkie blond włosy, szare oczy i okulary. Miała na sobie płaszcz i długie kozaki.
- Nazwisko? - zapytała
- Katie..., Katie Jonson - odpowiedziałam
- Jonson, Jonson... - mruczała pod nosem, sortując kartki - Jakie masz zdolności?
- Co?
- Ehhh... Podaj rękę. - powiedziała beznamiętnie.
Ocknęłam się i podałam rękę kobiecie. Ona natomiast ujęła ją i przyglądała się mojemu znakowi.
- Wszystko jasne, akademia ognia. - powiedziała wesoło. - Zapraszam.
Brama otworzyła się lekko. Kobieta gestem ręki pokazała żebym weszła. Następna część ścieżki wyglądała podobnie do wcześniejszej, ale na tej były jeszcze różno kolorowe kwiaty, które nadawały temu miejscu magiczny charakter. Szłam dróżką tak z 3 minuty. Wyszłam z lasu, a to co zobaczyłam wstrząsnęło mną.
________________________________________________________________________________

A więc oto nawy rozdział :) Szczerze powiedziawszy nie za bardzo mi się podoba, mam nadzieję, że następny będzie lepszy :D Jak już pisałam wcześniej rozdziały postaram się dodawać raz na tydzień, może częściej.
Pozdrawiam Yśka! :***********