Co myślicie na temat mojego bloga?

piątek, 21 grudnia 2012

Rozdział 1.

Na początek chciałabym wam życzyć Wesołych Świąt, spełnienia marzeń, ciepła rodzinnego,górę prezentów i udanego Sylwestra <3!

****
I.
- No dalej Katie, nie mamy całego dnia o 8:30 masz pociąg. - powiedziała mama po czym odsłoniła zasłony w moim pokoju. - Czekam w kuchni. - dodała
Do pokoju wpadł snop światła. Zasłoniłam twarz rękami i obróciłam się na brzuch. Niechętnie wstałam z ciepłego łóżka. Zaspana podeszłam do lustra i przyjrzałam się sobie. Byłam średniego wzrostu, zielonooką, ciemną blondynką. Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i lekko pomalowałam Po 30 minutach wyszłam z łazienki. Spojrzałam na dwie duże walizki spakowane w rogu mojego pokoju. Westchnęłam smutno i poszłam do kuchni.
- No jesteś nareszcie. - powiedziała z uśmiechem mama i wskazała na tosty z szynką i serem.
- Cześć - westchnęłam.
Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść, mama usiadła naprzeciwko mnie. Mieszkałyśmy na parterze, 8 piętrowego bloku na obrzeżach Virgini. Mieszkałyśmy we dwie. Nie miałam rodzeństwa a taty nigdy nie poznałam. Od kilku lat zaczęłam uważać, że nie żyje. Nie widziałam żadnych zdjęć, nic. Brak wspomnień.
- Dobre? - zapytała
Otrząsnęłam się.
- Jasne.
- Kochanie,... - zaczęła
- Nic nie mów, wszystko rozumiem.
- To nie tak. Wiesz przecież, że wysyłam Cię do tej szkoły dla twojego dobra. - powiedziała z smutkiem w oczach, ale uśmiechem na twarzy.
- Wiem mamo - powiedziałam cicho i przytuliłam ją mocno.
- No dobrze. Chodź, musimy iść do auta. - powiedziała wycierając ręką łzy.
Uśmiechnęłam się, i pobiegłam do pokoju po walizki i torbę. Wcisnęłam jeszcze kilka rzeczy i byłam gotowa. Mama pomogła mi z walizkami.  Przy drzwiach spojrzałam na mój dom, westchnęłam. Założyłam torbę na ramię i wyszłam. Droga na dworzec nie była długa.
- No dobrze, Katie. Tutaj Cię zostawiam wszystkie potrzebne rzeczy masz w torbie. Nie daj się. - powiedziałam przytulając mnie mocno do siebie.
- Dziękuje - powiedziałam z łzami w oczach.
Pocałowała mnie w czoło i odeszła. Poszłam w stronę pociągu. Ostatni raz się obróciłam  i zobaczyłam machającą do mnie mamę z łzami w oczach. Powoli weszłam do pociągu. Znalazłam wolny przedział. Spojrzałam przez okno, mama stała i machała. Uśmiechnęłam się i też pomachałam. Potem zniknęła za zakrętem. Przede mną 6 godzin w pociągu. Usiadłam wygodnie w fotelu i zamknęłam oczy.



środa, 19 grudnia 2012

Prolog.

Obudziłam się jak zwykle o 6:30. Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć, moja przyszłość mnie przerażała. Nie byłam normalna. Chciałabym być normalną 14-latką, chodzącą do gimnazjum i mieć normalne życie, ale nie miałam normalnego życia. Tamto się już skończyło teraz muszę zacząć wszystko od nowa. 
- Katie wstawaj - powiedziała mama i stanęła przed moim łóżkiem.
Spojrzałam się na nią smutno i powoli wstałam. Nie chciałam wyjeżdżać, ale tu żyć nie mogłam. I pomyśleć,że wszystko zaczęła się od jednego zdania: " Katie jesteś magiem, teraz wszystko będzie inaczej" Tak to prawda, jestem magiem. Sama do końca nie wiem co to znaczy. Moja mama nic mi nie chciała powiedzieć. Wiedziałam tylko, że teraz wyjeżdżam do szkoły dla takich jak ja.


***